środa, 25 kwietnia 2012

"Kot i diabeł" James Joyce (28.04.2012, g. 12.00)

Ostatnio w magazynach poświęconych literaturze można się natknąć na wywiady z Krzysztofem Bartnickim, człowiekiem odważnym, bądź szalonym (on sam zdaje się mieć problem z wybraniem cechy trafniej go opisującej), który niemal dziesięć lat życia poświęcił na przetłumaczenie "Finnegan's Wake" Jamesa Joyce'a. Sam Bartnicki, nieco przygaszony przyznaje, że nie spodziewa się czytelnictwa innego niż bliskiego zera. 

No cóż, może nie w przeciągu najbliższych kilkunastu lat ale niech tylko poczeka aż nasi Bajlandczycy dorosną! 

Przed nami sobota z Jamesem Joyce'em!
I proszę nie myśleć, że się nie da...


Wydawnictwo Media Rodzina podaje bardzo ciekawy opis tej wdzięcznej i zaskakującej książeczki:

"Kot i diabeł" to krótka opowieść, którą James Joyce opisał w liście do czteroletniego wnuka, Stevie’ego. Historia mostu w miasteczku nad Loarą, obdarzonego niezwykłymi cechami diabła i mądrego burmistrza, opowiedziana zrozumiałym dla dziecka językiem, to zupełnie wyjątkowy rozdział w trudnej twórczości Joyce’a.

Barwnie ilustrowana historyjka niepozbawiona jest celnych, ciekawych spostrzeżeń dotyczących ludzkich słabości czy stereotypów; oddaje też atmosferę niewielkich francuskich miasteczek.

Jednocześnie uchyla rąbka tajemnicy, jaką dla wielu jest prywatne życie pisarza. Pozwala nam je podejrzeć, jak przez dziurkę od klucza i dowiedzieć się na przykład, że w jego „irlandzkim” domu mówiło się po włosku (stąd wnuk, Stephen, wspomianając dziadka, nazywa go Nonno, po włosku – dziadek).

List, dzięki któremu powstała ta książeczka, jest do dziś pieczołowicie przechowywany przez Stephena J. Joyce’a, który zawiaduje, czasem aż nazbyt gorliwie, pozostałą spuścizną dziadka. Niewątpliwie ekscentryczny wnuk, podobnie jak Nonno nie mieszkający w Irlandii, odziedziczył po nim wiele cech. Z dumą oznajmiamy, że Polska, poza Wielką Brytanią i Francją, jest jedynym krajem, który otrzymał od niego zgodę na publikację "Kota i diabła".

W części plastycznej sami zrobimy kotka. Każdy z nas będzie potrzebował: jednej dziecięcej skarpetki (najlepiej w kocich kolorach - beżach, brązach lub szarościach i najlepiej takich zimowych, które na lewej stronie mają takie jakby futerko) oraz waty do wypełnienia grubiutkich kocich brzuszków.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz